Są też kołyski – mała kołyska, którą wygodnie postawić obok siebie, gdy coś robisz, a dziecko nie śpi.
Wciąż są łóżka-areny, chińskie. Są też rozkładane łóżka, od końca przymocowane do nich komoda i przewijak, a także opcje z wahadłem. I jest wiele innych egzotycznych rzeczy.
Ale zostałem dostrojony specjalnie do tradycyjnego łóżeczka o standardowych rozmiarach, wykonanego z brzozy lub buku, z mechanizmem wahadłowym. Cóż, jako „osoba postępowa, zaawansowane poglądy” od razu pomyślałem o tym, że nie da się kołysać tą szopką rękoma. Z pewnością myślałem, że od dawna wymyślono mechanizmy kołysania, wystarczy iść do sklepu i go kupić.
Ku mojemu zdziwieniu okazało się jednak, że nie ma gotowego urządzenia do sprzedaży. Ale są wskazówki. Na przykład przywiąż linę jednym końcem do nogi, a drugim końcem do łóżka i potrząsając nogą, kołysz łóżkiem. Możesz nawet usiąść przy komputerze. Możesz też powiązać ciąg znaków z tabelą CD-ROM i napisać program, który będzie otwierał i zamykał tabelę w pewnych odstępach czasu. Możesz także użyć napędu wycieraczek ze starego Zhiguli. A żeby nie hałasować, umieść ją w sąsiednim pokoju i poprowadź linę z tego pokoju do pokoju dziecinnego przez system otworów, bloczków i klocków. Są jeszcze bardziej radykalne wskazówki – w ogóle nie pobieraj. Ponieważ prawdopodobnie jest to szkodliwe i ogólnie w Sparcie na przykład dzieci nie były pompowane i wszystko pasowało wszystkim.
Oprócz końcówek odkryto kilka patentów, ale nie produkuje się na nich żadnych urządzeń. Był jeden pozornie producent, pewnie nawet kupiłbym wtedy ich urządzenie. Ale w tamtym czasie nie było to już możliwe – o ile zrozumiałem, produkcja, jeśli była, to się ograniczyła.
Wpadłem więc na pomysł stworzenia własnego urządzenia do bujania łóżeczka.
Przeanalizowałem wszystkie patenty i inne materiały znalezione w Internecie, które mogłyby mi pomóc. Musiałem też rozebrać dziecięcą chińską elektryczną huśtawkę, żeby zobaczyć, co jest w środku.
- Ciche funkcjonowanie. Oznacza to, że nie powinno być silników, przekładni, skrzyń biegów. Możesz oczywiście zablokować izolację akustyczną, ale na początku lepiej jest obejść się bez tego wszystkiego.
- Możliwość zdalnego sterowania. A to z kolei oznacza zdolność urządzenia do potrząsania łóżeczkiem z odpoczynku.
- Łatwy do zainstalowania na łóżku. A co za tym idzie, możliwość instalacji, jeśli nie na wszystkich, to przynajmniej na większości dostępnych na rynku łóżek.
Pamiętasz, że kiedyś popularne były „desktopowe maszyny perpetuum mobile”? W stojaku znajduje się cewka, a w części wahadłowej magnes. Wystarczy poruszyć „silnikiem”, a będzie się on kołysał, aż wyczerpią się w nim baterie.
Zasada działania urządzenia jest prosta – lecący nad cewką magnes indukuje w niej pole elektromagnetyczne, które zmienia znak w momencie, gdy magnes zaczyna się oddalać od cewki. Na tej samej zasadzie postanowiłem stworzyć własne urządzenie. Ważny punkt – jako czujnik zdecydowałem się na zastosowanie tej samej cewki napędowej (a nie np. innej cewki, transoptora czy czujnika Halla). Innymi słowy, mikrokontroler (i oczywiście na nim montowany projekt) najpierw „nasłuchuje” pola elektromagnetycznego w cewce, a następnie w odpowiednim czasie podłącza tę samą cewkę do źródła zasilania.
Przechodząc od pomysłu do gotowego urządzenia, musiałem rozwiązać wiele problemów. ATtiny24 pojawił się jako mikrokontroler. Wybrano magnes neodymowy w postaci podkładki o średnicy 15 mm i grubości 8 mm. Osobna historia z cewką – jej parametry trzeba było starannie dobrać, wykorzystując zarówno pewną teorię, jak i kilka prototypowych cewek o różnych rozmiarach, średnicach drutu i liczbie zwojów. Zróżnicowana była również geometria i materiały rdzenia. Oczywiście chciałem, aby układ magnetyczny był jak najbardziej zamknięty, idealnie, aby magnes poruszał się z minimalnymi przerwami między biegunami rdzenia. W takim przypadku osiągnięto by najwyższą sprawność urządzenia (a co za tym idzie minimalną ilość miedzi w uzwojeniu). Jednak ze względu na prostotę konstrukcji trzeba było poświęcić wysoką wydajność. Jedna z opcji cewki (nie ostatnia) jest pokazana na zdjęciu.
Aby mechanizm kołysania poruszał łóżeczkiem, przewidziano pewne przemieszczenie cewki względem magnesu w pozycji równowagi.
Zdalne sterowanie odbywało się za pomocą gotowego chińskiego pilota z czterema przyciskami (start, stop, więcej, mniej) oraz odbiornika do niego. Obecnie używasz następującej konsoli:
Program dla mikrokontrolera przewidywał sześć prędkości wymachu (w rzeczywistości zmienia się długość impulsu pchającego). Dla szóstej prędkości algorytm jest nieco bardziej skomplikowany – wykorzystuje serię krótkich impulsów ze sprawdzeniem polaryzacji indukowanego pola elektromagnetycznego w przerwach między nimi. Pozwala to na osiągnięcie maksymalnej energii zamachu.
W ciągu tych trzech lat, w miarę pojawiania się nowych pomysłów, program jest ulepszany. Na przykład przetestowano (i jest obecnie używany) algorytm dynamicznej zmiany długości impulsów w zależności od okresu kołysania łóżeczka. Stworzono również algorytm płynnego narastania i opadania prądu w cewce napędowej, który decyduje o całkowitej, absolutnej bezgłośności urządzenia. Bez tej poprawy urządzenie nadal wydawała dźwięk, podobny do tykania zegara, podczas pracy. Pojawia się też pomysł stworzenia regulatora PI ze sprzężeniem zwrotnym o amplitudzie kołysania, ale problem wyznaczenia tej amplitudy za pomocą istniejącego „czujnika” nie został jeszcze rozwiązany.
Jako korpus urządzenia wybrano gotowe etui Gainta, które po pewnym czasie uzyskało piękny, wygrawerowany laserem obraz.
Zasilanie – gotowe, 12 V, 2 A.
Jeszcze kilka zdjęć urządzenia:
Niestandardowe zapięcia są cięte laserowo i malowane proszkowo.
Używamy naszego urządzenia na biegunach od około roku, moja żona była bardzo zadowolona. A potem dziecko odmówiło kołysania się w łóżeczku, a urządzenie okazało się dla nas nieistotne.
I wtedy okazało się, że takie urządzenia można sprzedawać. Ale to już inna historia.
Jeśli podoba Ci się ten artykuł, mogę powiedzieć:
— o tym, jak uzyskałem patent na wzór użytkowy i jak okazał się on praktycznie bezużyteczny w rzeczywistym przypadku naruszenia moich praw patentowych;
– o tym, jak zacząłem masowo produkować i sprzedawać urządzenia bujane, ale jeszcze się nie wzbogaciłem;
– o tym, jak urządzenie otrzymało nowy pilot z ekranem od Nokii 1202, a także dodatkowe funkcje.
Wahadło zrób to sam do łóżeczka
Pozdrowienia dla wszystkich yazhbatów i yazhmamów, pokażę ci, jak proste i niedrogie jest wykonanie elektrycznego napędu wahadłowego do łóżeczka, najfajniejszej i najprostszej rzeczy, która na zawsze uwolni twoje ręce. Iść!
Najpierw potrzebujemy motoreduktora 60 obr./min, takiego jak ten.
Zamówiłem na 24V, ale ten też będzie działał. Następnie musimy znaleźć do niego adapter odpowiadający napięciu pracy, kostkę połączeniową do przewodów, jest idealnie przymocowany do wału silnika i będzie działał jak mimośród, linka, szczypta śrub, futerał, w którym wszystko zostanie zlokalizowany, wtyczka i przełącznik.
Jako włącznik użyłem bezprzewodowego przekaźnika włącznika światła, pozostawionego po naprawie, załączyłem go na nieużywany włącznik. Można go również zakupić osobno z pilotem. Pojawił się pomysł umieszczenia w łóżeczku czujnika ruchu, dla pełnego automatyzmu. Wszystko jest sprzedawane w supermarketach budowlanych.
Poślubmy to wszystko ze sobą i włóżmy do skrzynki lutowniczej!
Mały filc do redukcji hałasu nie zaszkodzi, przykręcony pod łóżkiem, amplituda huśtania jest regulowana przez napięcie liny. Cieszyć się!
Podsumowując, moje wydatki wyniosły 670 rubli silnik + 120 rubli. Box, 30 minut wolnego czasu. Wszystko inne można znaleźć na farmie. Ceny takich urządzeń w Internecie zaczynają się od 3 tysięcy rubli. Dobranoc wszystkim!
39.4 tys. postów 52.3 tys. subskrybentów
Zasady społeczności
Handel, omawianie cen, linki do stron z wyprzedażami, kontakty autora w komentarzach są zabronione w społeczności. Obowiązkowe informacje o materiałach i narzędziach w formie tekstowej.
1. Bądź grzeczny, staraj się pisać poprawnie.
2. W swoich publikacjach używaj wyraźnych i pięknych zdjęć.
3. Autor postu z tagiem [my] może pozostawić link do swojego profilu, grupy lub kanału w innych źródłach, pod warunkiem, że linki (aktywny i nieaktywny) nie prowadzą do sprzedaży bezpośredniej. Dozwolone są nie więcej niż cztery linki i tylko na końcu postu (punkt 8.5 zasad głównych).
– linki o charakterze reklamowym/spam;
-linki prowadzące do sklepów wskazujące koszt towarów/usług;
-linki prowadzące do połączeń, zakupów, sprzedaży, subskrypcji, repostów, głosowania i tym podobnych.
(naruszenie podstawowych zasad witryny, pkt 8.1 i pkt 8.2).
Po kliknięciu linku zabronione jest posiadanie aktywny (klikalny) linki prowadzące do powyższego w ust. 3, treść takich słów kluczowych jak „produkt”, „usługa”, „kup”, „sprzedaj”, „w magazynie”, „na zamówienie” itp.
3.1 Zamieszczanie kontaktów autora (przez samego autora lub innych użytkowników) w komentarzach jest zabronione i podlega usunięciu (punkty 9.1 i 9.3 zasad głównych).
4. Obowiązkiem autorów jest posiadanie w publikacjach charakterystyk technicznych produktu (materiały, techniki, techniki autorskie, wymiary, czas itp.) tekst formularz.
Oznacz także swoją pracę „Roboty z procesem” lub „Roboty bez procesu”.
5. Post-wideo, post-zdjęcie bez opisu tekstowego jest przenoszone do kanału ogólnego. Nawet jeśli film pokazuje szczegółowy proces produkcyjny, zrób krótki opis dla tych, którzy nie mają możliwości / chęci obejrzenia filmu.
Administracja zastrzega sobie prawo do decydowania, czy opis jest zgodny z punktem 5.
6. Posty z naruszeniami bez ostrzeżenia są przenoszone do kanału ogólnego.
Za powtarzające się naruszenia autor otrzymuje ban.
Autor może umieścić nową publikację w społeczności bez uwzględniania otrzymanych wcześniej komentarzy.
po raz piąty próbuję obudzić się i zjeść. a bezduszna maszyna znów cię kołysze
Ja, który wprowadziłem wahadło dla dziecka:
oszołomiona kiedyś kołysaniem córki, przed narodzinami syna powiedziała: „Rób, co chcesz, ale żeby to łóżko nie mogło się kołysać. Nawet jeśli moje automatyczne ramię drży, żeby się trząść.
I na zawsze uwolniło moje ręce.
Zawsze miałam ochotę naprawić łóżko tak, aby w ogóle nie trzeszczało, nawet trochę.
Prawdziwe doświadczenie. Dziecko nie zasnęło, a rodzice przystosowali się. rzucić go na koc, aż zaśnie. . I trwało to do 5 lat, inaczej by nie zasnął!
Neighing))) W młodości pojechałem do gramofonu. Opcja pracy.
co z hałasem przekładni?
TS, nie rozumiem! I potrzebuję!
@DedaVova, pojawił się pomysł, aby przenieść post do Robaków (Rusztowników).
Jeśli TC nie ma nic przeciwko.
Coś nie rozumiałem, jak łóżko wraca z powrotem, jeśli silnik ciągnie w jedną stronę, to jak łóżko wraca w drugą, czy łóżko wisi na linie?
w takim łóżku użyjesz wahadła dokładnie 0 razy
Ile pędzli wystarczy? Na tydzień, najwyżej dwa?
Szklana butelka artystyczna
Jak to jest zrobione? Proces tworzenia repliki portfela od Louis Vuitton
Cześć. Poprosili mnie o powtórzenie pracy z tego postu
Torebka z organizerem Louis Vuitton
postanowiłem zrobić zdjęcie procesu
Wytnij wszystkie puste miejsca zgodnie ze wzorem
Rozpoczął skrobanie we właściwych miejscach
Następnie bigowanie i polerowanie kieszeni
Klejenie i szycie
Jedna sekcja gotowa, zaczynam drugą
Przyklejam trzy części drugiej sekcji
Przyklej je do korpusu
Następnie zewnętrzna kieszeń
Szyję wszystko jednym szwem wzdłuż konturu
Odcinam wszystko co zbędne, podcinam i poleruję tyłek
Zdjęcie oryginału za kosmiczne pieniądze
W przypadku wszystkich pytań pisz w komentarzach lub na mojej stronie na Instagramie
https://www.instagram.com/sasha_bezak_/?hl=ru
Dla komunikacji
https://t.me/sasha_bezak
Pół-rękodzieło
Warsztaty nie mogą – sam to naprawię!
Mój pierwszy post będzie dotyczył wymuszonej nowej umiejętności.
Wszystko zaczęło się miesiąc temu, kiedy mój syn przybiegł z reklamacjami na swój inteligentny zegarek, który „zepsuł się”. Na początku myślałem, że są rozładowane – ale nie, ładowanie nie trwało, ekran się nie włączał. Otworzyłem tylną pokrywę, aby spojrzeć, i od razu zdałem sobie sprawę, że naprawdę się zepsuły – jeden z przewodów od akumulatora do płyty odpadł.
No nie ma co robić, trzeba szukać gdzie będą naprawiane. Wydawałoby się, jaki jest problem z wlutowaniem jednego przewodu w jego miejsce? Okazało się to problemem! W dwóch warsztatach naprawy telefonów i zegarków powiedzieli mi, że nie mają tak małej lutownicy i nie mogą w żaden sposób pomóc! Najprawdopodobniej było po prostu zbyt leniwe, żeby bawić się drobiazgami, ale cóż. Przyznaję, że gdybym przeszukała całe miasto, to znalazłabym bardziej wykwalifikowany lub responsywny warsztat, ale jestem zbyt introwertyczna. Przyszło mi więc do głowy inne rozwiązanie, a mianowicie: nauczyć się samodzielnie lutować.
Od jakiegoś czasu czytałem informacje, oglądałem filmy, konsultowałem się z bliskimi (mama: „oczywiście, że ci się uda”, tata z uśmiechem: „no, no, spróbuj oczywiście”) i kupiłem mniej lub bardziej odpowiednią lutownicę i materiały eksploatacyjne do niego (lut i topnik). Więc dzisiaj usiadłem i zacząłem próbować
Co mogę powiedzieć. Pierwsza myśl brzmiała: dlaczego sam to wymyśliłem, to mi się nie uda. Drut jest cienki, styk malutki, lutownica choć mała, ale jej końcówka jest 5 razy grubsza niż drut. Druga myśl: albo po prostu wyrzuć zegarek do kosza, albo spróbuj (w końcu go zepsuć), a następnie wyrzuć go w ten sam sposób.
Co zrobiłem: wyczyściłem końcówkę drutu z izolacji obcinaczami do paznokci, skręciłem te miedziane nici, napromieniłem zgodnie z instrukcją z YouTube no to przymocowałem przewody we właściwym miejscu na płytce i zamknąłem lutem na górze, w nadziei, że ręka nie drży i kropla kapie tam, gdzie to konieczne. Upadła we właściwym miejscu!
Najbardziej niesamowitą rzeczą dla mnie było to, że przewody są mocno trzymane (pociągnąłem trochę później), a zegar włączył się! Cóż, syn był jeszcze bardziej szczęśliwy
No tak, kocham technologię, wszystko robię w domu sam, lutownica była ostatnim z „męskich” narzędzi XD
Znowu nowość: aktualizacja zakrzywionych krzeseł ze sklejki z lat 80.
W starym zakładzie przemysłowym przeznaczonym do rozbiórki znalazłem krzesła. Byli w takim stanie, że nikt nie zwracał na nie uwagi. Ale są one wykonane z zakrzywionej sklejki w Tallinie, około lat 70. i 80. XX wieku. To znaczy bardzo trwałe. Pomimo tego, że stali prawie pod śniegiem, sklejka była w idealnym stanie: nigdzie się nie rozwarstwiła. Na pewno jest to wodoodporna sklejka pokryta bezbarwnym lakierem.
Chociaż oczywiście tapicerka była akurat w fatalnym stanie, z dużymi dziurami. W rzeczywistości krzesła wymagały jedynie czyszczenia i ponownego tapicerowania. Zawsze wydaje mi się, że na początku renowacji krzeseł jest tu coś biznesowego. Spluń raz. Ale potem, gdzieś w połowie procesu, drapanie papierem ściernym, myślę: wydawało mi się, że to kilka drobiazgów. Ale nie, renowacja w gospodarstwie domowym jest nadal dość pracochłonnym i bardzo brudnym procesem. Powiem Ci krok po kroku, co należy zrobić.
1. Więc najpierw demontaż
Krzesła te były połączone tylko czterema śrubami meblowymi. Swoją drogą jest to wielka zaleta giętych mebli klejonych, czyli minimum połączeń. Okleina jest natychmiast sklejana w określonym kształcie. Muszę powiedzieć, że meble gięto-klejone bardzo lubili projektanci początku i połowy XX wieku. A wśród tych, którzy eksperymentowali z takimi materiałami, prawie wszyscy luminarze projektowania mebli: Walter Groppius, Ray i Charles Eames, Alvar Aalto, Eero Saarinen, Fritz Hansen i inni.
Krzesła te mają również doskonały design i bardzo harmonijne formy. Oprócz czterech śrub meblowych, cztery kolejne śruby trzymały oparcie. Ona też została stworzona całkiem sprytnie. Ale o tym później.
Wcześniej tkanina była tapicerowana goździkami i obficie posmarowana klejem. I bardzo trudno było oderwać tkaninę. A potem musiałem bezpośrednio usunąć ślady kleju. Aby to zrobić, wziąłem gąbkę wykonaną z metalowych wiórów.
3. Następnie przystępujemy do szlifowania.
Na szczęście sklejka nie była niczym zabarwiona. Właśnie wykończony bezbarwnym lakierem alkidowym. Jestem bardziej niż pewien, że drewno tych krzeseł było lekkie. I dopiero z czasem, pod wpływem światła ultrafioletowego, lakier zmienił kolor na żółty i pociemniał. Moje przypuszczenia potwierdziły się, gdy zdjąłem tył, pod zapięciem drewno nie zostało pomalowane i pozostało lekkie.
Szlifowałem specjalną maszyną. Kiedyś o niej mówiła. To jest DeWalt.
4. Kolorowanie.
Malujemy oczyszczoną sklejkę. W sumie trzeba było wykonać kilka warstw, a pomiędzy suszeniem lekko przeszlifować, aby usunąć powstałe włókna. Użyłem lakieru akrylowego. Jest lekko stonowany w ciepłym tonie. Nie ciemnieje i niezawodnie chroni drzewo przed innymi wpływami. Lakier – parkiet i odporny na obciążenia mechaniczne: ciągłe ścieranie. Tam, gdzie były mocowania oparcia widać, że sklejka miała właśnie taki jasny kolor. Zasuwy meblowe zostały nasączone kwasem fosforowym i oczyszczone z rdzy.
O dziwo, ale na miękkim siedzeniu nie było gumy piankowej, ale filc. I nic mu się nie stało przez te dziesięciolecia. Po prostu dokładnie umyłem i wysuszyłem. Użyjemy go ponownie, ponieważ guma piankowa w tym czasie po prostu zamieniłaby się w pył. Widziałem to wiele razy w starych produktach, jak guma piankowa stała się lepką czerwoną masą. Filc pozostanie niezmieniony przez wieki, a nawet tysiąclecia. Warstwy filcu przymocowałem nitką, aby się nie zsuwały. I w tym samym celu przykleiłem go do sklejki taśmą dwustronną. Trzyma się mocno i nie pozostawia śladów na tkaninie, w przeciwieństwie do kleju. Do tapicerki użyłem dość wysokiej jakości weluru meblowego. Jest dwuwarstwowy i bardzo wytrzymały.
Nie wyszło nałożenie tapicerowanej części oparcia na gwoździe tak jak było oryginalnie, ponieważ użyłem weluru, wszelkie uderzenia młotkiem uszkadzają stos. Postanowiłem więc założyć plecy na drewniane kołki. I napraw je klejem. Być może istnieje inny sposób. ALE ogólnie mój działał. Montaż okazał się dość niezawodny i niewidoczny. Docisnąłem trochę zaciskami, żeby klej chwycił.
Opisywanie i czytanie jest znacznie łatwiejsze niż robienie. Ale wynik cieszy. Po renowacji stały się tak różowe. Doskonały model. I całkiem modne.